Vzpomínky polské lékařky Barbary Siwińské: To było bardzo dawno…

Vzpomínky na tragické události před 80. lety. 
Dne 1. 9. 1939 bylo Polsko napadeno Německem, východní území obsazena Rudou armádou. Během dvou týdnů bylo Polsko dobyto a rozděleno mezi Německo a SSSR. Na západě došlo k nucenému přesídlení civilního obyvatelstva.  

Na tyto dramatické události, které se v Polsku odehrály před 80. lety, vzpomíná polská lékařka MUDr. Barbara Siwińska z polského města Śrem. 

Řeka Warta a město Śrem.  

Drogi Przyjacielu

Sądziłam, że na emeryturze będę miała nieco spokoju.  Nie jest to
prawda! Nasza rodzina była w 1939 roku wysiedlona z Jarocina do Opoczna
tak jak i ponad 3600 innych osób. Dnia 9.11.2019 roku na Uroczystej
Sesji Rady Miejskiej w Jarocinie z okazji Dnia Patrona Miasta została
podpisana umowa o współpracy miedzy Gminą Jarocin a Miastem Opoczno. Był
obecny Burmistrz oraz v-ce Burmistrz Opoczna. Burmistrzowi Opoczna
została wręczona nagroda Burmistrza Jarocina im. Stanisława Taczaka  za
zasługi dla Ziemi Jarocińskiej. Na tej Sesji wygłosiłam laudację którą
Panu przesyłam. 5.11. 2019 roku brałam udział w półgodzinnej audycji
WIELKOPOLSKA WARTA POZNANIA nadanej przez TVP 3 w Poznaniu. Audycja
także na temat wysiedlonych. W audycji brali udział: moja Przyjaciółka (
wysiedlona wraz z nami)  pani Emilia Zdrojowa, v-ce Burmistrz Jarocina
pan Robert Kaźmierczak, przedstawiciel  Instytutu Pamięci Narodowej (
IPN)  pan Tomasz Cieślak i ja. Można to zobaczyć w internecie w googlach
wpisując  TVP 3 POZNAŃ WIELKOPOLSKA WARTA POZNANIA 05.11.2019. Zatem
widzi Pan, że nie nudzę się na emeryturze. Serdecznie pozdrawiam

 

LAUDACJA NA UROCZYSTEJ SESJI RADY MIEJSKIEJ W JAROCINIE 

                                     09 listopad 2019 rok

PT Szanowni Państwo.

To było bardzo dawno…

Mroźny grudzień 1939 roku. W ciągu kilkunastu minut  zostaliśmy wypędzeni z mieszkania: rodzice, oboje to  nauczyciele, siostra Krysia i ja.

Nasz dobytek- to co uniosły ręce. Zgromadzeni wraz z innymi, w pomieszczeniach budującego się  klasztorku Franciszkanów w Jarocinie, przewiezieni zostaliśmy towarowym pociągiem do miejsca przeznaczenia. Raus! To było Opoczno.

Wysiedleńców przygarnęła miejscowa ludność. Do wiosny mieszkaliśmy u rodziny burmistrza  ( we wrześniu 1939 roku rozstrzelanego, miał 46 lat) , od wiosny 1940 roku w Dorobnej Wsi.

Nasi dobroczyńcy państwo Eugenia i Bronisław  Ruszkiewiczowie mieli troje dzieci , dwa pokoje z kuchnią , jedną krowę i kawałek ziemi.  Jeden pokoik na trzy lata odstąpili nam. Miał 3×3 metry, piecyk na czterech nóżkach i ledwo mieścił dwa rozłożone sienniki, stół i maleńką szafkę. Paliło się szyszkami i gałązkami z lasu, świeciło lampą naftową.

Tatuś uczył 2 lata w szkole podstawowej w Żarnowie, potem w Chełstach.  Mama pomagała gospodarzom i chodziła na przymusowe roboty- kopanie okopów. Od gospodarzy otrzymywaliśmy mleko i raz w tygodniu bochen chleba. Nie byliśmy głodni, bo były ziemniaki.

 

To  było bardzo dawno…

Pamiętam 22 grudzień 1943 roku: obława, mieszkańcy wioski spędzeni na podwórze sołtysa , tam  rozstrzelano czterech jego synów , ciotkę czyli siostrę sołtysa,  oraz szewca. Dziecko pamięta. Mam do dzisiaj w oczach ich widok leżących  za stodołą. Zabrany przez gestapo sołtys  do dziś nie wrócił. W ten sposób rozprawiono się z bandytami, bo tak nazywano partyzantów, których w lasach kieleckich było wielu.

I pamiętam Niemca , który, nie wiem czemu, może na widok naszego mieszkania, chorych Rodziców ,  a może ze względu na miejsce urodzenia Tatusia (  Stapleton USA) pozostawił nas w mieszkaniu. Przeżyliśmy obławę.

 

To było bardzo dawno…

Od 1944 roku mieszkaliśmy w Żarnowie, gdzie zwolniły się mieszkania po wypędzonych Żydach. Gdy wyjeżdżali na wozach całym taborem,  Tato do nas mówił: patrzcie i pamiętajcie.  Najpierw nas, teraz Żydów wywożą. My mieliśmy więcej szczęścia,  bo przeżyliśmy. Podobnie później, w mroźny dzień  stycznia 1945 roku,  Tato  pokazując na niebie katiusze mówił: to idzie wolność.

Pobyt w Żarnowie to tajne nauczanie oraz współpraca Rodziców z partyzantami: zaopatrywanie ich   w rękawice, baterie, skarpety, bandaże, leki  oraz  w czasie nocnych ich odwiedzin oczyszczające kąpiele .

 

To było bardzo dawno…

Ale wiem od zawsze, że gdyby nie życzliwość, wsparcie   i dobre serce miejscowej ludności nie było by nam łatwo. Sami mieli niewiele, bo to niezbyt zamożne okolice, ale się dzielili.

Od tamtych lat do dzisiaj utrzymujemy z nimi kontakt.  Byłam szczęśliwa gdy mogłam,  z uwagi na mój zawód , nieść skuteczną pomoc. Często gościmy u Nich  i cieszy nas  , że mieszkają teraz pięknie i mają dostatek.

Zatem pamiętamy, nie zapomniałyśmy. Już wiele lat temu zapaliłyśmy świeczkę na grobach : w Opocznie burmistrza Ignacego Zakrzewskiego,  w Żarnowie synów sołtysa Dorobnej Wsi  Antoniego Ciacha: Tadeusza, Stefana, Wacława, Antoniego i siostry sołtysa Bronisławy oraz szewca Stanisława Strzelczyka, także na grobie  naszych dobrodziei  Eugenii i Bronisława Ruszkiewiczów.

W pięknym kościele w Żarnowie odprawiona została msza święta dziękczynna.

W 2012 roku  spotkałyśmy się z dziećmi i nauczycielami Szkoły Podstawowej im. Juliusza  Bartoszewicza w Żarnowie . Każde dziecko otrzymało książeczkę Tadeusza Kwiatkowskiego „ Pan Termometr zachorował” którą wydałam i dedykowałam

…dzieciom Żarnowa i w ogóle wszystkim dzieciom z pragnieniem, aby nigdy nie musiały przechodzić koszmaru wojny”. To moja zapamiętana z dzieciństwa bajka. Może dlatego jestem lekarzem? A może też koloryt  pasiaków  opoczyńskich sprawił , że mam szczególną słabość do ludowej twórczości. Kto to wie?

 

Szanowni Państwo.

To wszystko było, to przeszłość. Teraz,  dziękujemy pamięcią.
To byli wspaniali,  bo  uczciwi ludzie. Proszę Państwa – warto być uczciwym.

Barbara Siwińska
Śrem, 09.11.2019

Přátelé z polského města Śrem při návštěvě Hukvald a Lišky Bystroušky v hukvaldské oboře. 

Drahý příteli.

Doufala jsem, že v důchodu budu mít více klidu. Není tomu tak!  Naše rodina byla v roce 1939 nuceně vysídlena z Jarocina do Opoczna, tak jako i více než 3600 dalších lidí. Dne 9. 11. 2019 na slavnostním zasedání Městské rady v Jaroczinie při příležitosti Dne patrona města byla podepsána smlouva o spolupráci mezi obcí Jarocin a městem Opoczno. Dělo se tak za přítomnosti starosty a vicestarosty Opoczna. Starostovi Opoczna byla předána Cena starosty Jaroczina im. Stanisława Taczaka  za zásluhy o Jarocinský region. Na této slavnosti jsem přednesla Laudatio, které přikládám.

Dne 5. 11. 2019 zúčastnila jsem se půlhodinového vysílání v relaci WIELKOPOLSKA WARTA POZNANIA realizované TVP 3 v Poznani. I tento pořad se zabýval tématem vysídlenců. Televizního vysílání se účastnila moje přítelkyně (vysídlena ve stejný čas s námi) paní Emilia Zdrojowa, vicestarosta  Jarocina pan Robert Kazmierczak, představitel Instytutu Pamięci Narodowej (IPN)  pan Tomasz Cieślak a já. Pořad je k dispozici na Internetu pod heslem TVP 3 POZNAŃ WIELKOPOLSKA WARTA POZNANIA 05. 11. 2019. Jak vidíte, ani v důchodu se nenudím. Srdečně pozdravuji.

 

Laudatio slavnostnímu zasedání městské rady v Jarocinie dne 9. listopadu 2019

Vážené dámy, vážení pánové.
To vše se událo velmi dávno…

Mrazivý prosinec roku 1939. Během pouhých několika minut byli jsme vyhnáni z bytu: rodiče, oba učitelé, sestra Krysia i já.

Náš majetek – jen to co jsme unesli v rukou. Shromážděni spolu s dalšími, natěsnaní v rozestavěném klášteře Františkánů v Jarocině, přemístěni nákladním vlakem do místa určení. Raus! Bylo to Opoczno.

Vysídlenci byli  ubytováni u místních obyvatel. Do jara jsme  bydleli u rodiny starosty (v září roku 1939 zastřeleného, měl 46 let), od jara 1940 v Drobnej Wsi.

Naši dobrodinci paní Eugenie a Bronislaw Ruszkiewiczowi měli tři děti, dvě místnosti a kuchyň, jednu krávu a kousek půdy. Jeden pokojík nám propůjčili na tři roky. Měl 3×3 metry, kamínka na čtyřech nožkách a stěží se tam vešly ještě i dva rozložené slamníky; stůl a malá skříň. Topilo se šiškami i halouzkami z lesa, svítilo se petrolejovou lampou.

Otec učil 2 roky na základní škole v Żarnowie, pak v Chelstach. Matka pomáhala v hospodářství a chodila na nucené práce – kopat zákopy. Od hospodářů jsme dostávali mléko a jednou týdně bochník chleba. Neměli jsme hlad, protože byly brambory.

 

To vše se stalo velmi dávno…

Pamatuji se na 22. prosince 1943: obleva, obyvatelé vsi nahnáni na starostův dvorek, tam byli zastřeleni čtyři jeho synové, teta čili starostova sestra, zároveň švec. Jako malé dítě si všecko pamatuji. Mám podnes v očích ten obrázek jak zavraždění  leží za stodolou. Gestapem zajatý starosta se do dnešních dnů nevrátil. Tímto způsobem se zacházelo s bandity, takto nazývali partyzány, kterých v kieleczkých lesích bylo velmi mnoho.

Pamatuji Němce, který nevím proč, snad podle vzhledu našeho obydli, nemocných rodičů, a snad i s ohledem na místo otcova narození  (Stapleton USA), nechal nás v bytě. Přežili jsme razii.

 

To vše se stalo velmi dávno…

Od roku 1944 jsme bydleli v Żarnowie, kde byly volné byty po vypovězených Židech. Byli odsouváni v celých transportech. Otec nám říkal: Dívejte se a pamatujte si vše. Nejprve nás, teď Židy odvážejí. My jsme měli víc štěstí, přežili jsme. Podobně tomu bylo později, v mrazivém dnu měsíce ledna roku 1945. Táta ukázal na oblohu na kaťuše a řekl: To přichází svoboda.

Pobyt v Żarnowie znamenal tajnou spolupráci rodičů s partyzány: zajišťovali jim rukavice, baterie, ponožky, obvazy, léky a v noční dobu očistné koupele.

 

To vše se stalo velmi dávno…

Ale vím velmi dobře, že pokud by nebylo vstřícnosti, podpory a dobrého srdce  místních obyvatel, nebylo by nic z toho možné. Sami neměli mnoho, byl to chudý kraj, přesto se podělili i o to málo.

Od těch dávných let až do dnešních dnů udržujeme s nimi kontakt. Byla jsem šťastná, když jsem mohla, pokud mi to mé povolání dovolilo, pomáhat jim. Často je navštěvujeme a těší nás, že dobře žijí a mají všeho dostatek.

Stále na ně pamatujeme a nezapomínáme. Již před řadou let zapálili jsme svíčky  na hrobech: v Opocznie starostovi Ignáci Zakrzewskiemu, v Żarnovie synovi starosty  Dorobnej Wsi Antonigu Ciachovi. Tadeuszovi, Stefanoivi, Waclawovi, Antoniovy sestry starosty Bronislawy zároven i ševci Stanislawu Strzelcuzykovi, a také na hrobě našich dobrodinců Eugenii a Bronislawě Ruszkiewiczóvym.

V pěkném kostele v Żarnovie se konala děkovná mše svatá.

Roku 2012 setkali jsme se s dětmi a učiteli Základní školy im. Juliusza Bartoszewicza v Żarnowie. Každé dítě dostalo knížku Tadeusza Kwiatkowskiegho „Pan Termometr Zachoroval“  (Jak teploměr ochořel), kterou jsem vydala a jim rozdala s věnováním: „… dětem Żarnowa a také všem dětem s přáním, aby nikdy nemusely zažít strach z války.“ To je má oblíbená bajka z dětství, kterou jsem si zapamatovala.  Možná i proto jsem lékařkou? A možná i opoczynský pobyt způsobil, že mám slabost pro lidovou tvorbu. Kdo ví?

 

Vážené dámy, vážení pánové.
To vše se stalo, to vše už je historie. Teď děkuji za ty vzpomínky.
Byli to nádherní, šlechetní lidé. Prosím všechny – stojí za to být šlechetný.

Barbara Siwińska
Śrem 9. 11. 2019

(Pozn. Jarocin je město v centrálním Polsku, ve Velkopolském vojvodství, nachází se 71 km jihovýchodně od Poznaně. Opoczno – město ve východní části lodžského vojvodství, historicky náleží k Malopolsku.)

Most přes řeku Wartu u polského města Śrem. 

Překlad z polštiny Richard Sobotka
Foto © Richard Sobotka

 

Napsat komentář

Vaše e-mailová adresa nebude zveřejněna. Vyžadované informace jsou označeny *